Z Dedykacją dla Hinai Namidy, żeby nie było jej smutno. ;)
...
♠Szantaż Bezbronnego Owada♠
...
♠Szantaż Bezbronnego Owada♠
♠W końcu zniecierpliwiony zapragnął odwrócić roli bieg, być może po prostu nie chciał dać się kolejny raz zjeść. Tym razem to on zastawił na pająka sieć, żeby ten mógł pomarzyć o krzyku słowa - LEĆ!♠
Zwiastun nadchodzącej rozmowy nie zapowiadał się dla niej za dobrze. Albinos zapewne odgadł, że przeczytała jego prywatne zapiski. Pozostawała opcja szantażu, pomimo że nie chciała jej wcale wykorzystywać, ale jeśli rozmowa przejdzie na niebezpieczny tor miała zamiar wykorzystać zdobytą wiedzę.
- Czy zaglądałaś do środka? - Pierwsze pytanie padło z ust Lyona Vastii.
- Naturalnie, że tak. Niby skąd miałabym świadomość, że ten notes należy do ciebie? - Nie miała zamiaru przegrać tej potyczki. Czuła jakby się topiła od wewnątrz, a w głowie słyszała szum oceanu. Czy się bała? Oczywiście. Przeprowadzanie dłuższych konwersacji nie było nigdy jej mocną stroną. Zżerało ją dosłownie od samego środka. Przeczuwała, iż upadnie na samo dno, już teraz się czuła jak topielec.
- Rozumiem - mruknął, natomiast ona odetchnęła. Najwidoczniej pomyślał, że zajrzała tylko na pierwszą stronę. Szczęście jej sprzyjało, a im dłużej to trwało, tym bardziej rosła jej niechęć do chłopaka. Nie, zdecydowanie nie uczyni go swoim przyjacielem. To by była najgorsza decyzja jaką mogłaby kiedykolwiek podjąć.
- Jeśli tylko tyle chciałeś wiedzieć... Czy mógłbyś odejść? Nie mam zamiaru tracić czasu na jakieś płotki, szczególnie, że mam kilka ważnych spraw do załatwienia - warknęła ze świadomością, iż narobiła sobie w tej chwili wielu wrogów. Przyzwyczaiła się do tego, ale często osoby te nieświadomie ją raniły. W przypadku Lyona Vastii, jednakże nie miało to dla niej znaczenia. Prawdopodobnie już nigdy nie będą z sobą rozmawiać, przynajmniej ona takich zamiarów nie miała. Wolała się trzymać od tego typa jak najdalej.
Lyon oczywiście był urażony słowami Kagury. Na tyle urażony, że przysiągł odpłacić się za pewien rodzaj upokorzenia. Jednak zachowywał cały czas spokój, dopiero kiedy czarnowłosa sobie poszła pozwolił sobie na kpiący uśmiech. Pokręcił głową rozbawiony, ponieważ to dziewczyna odeszła, a nie on.
- Czy zaglądałaś do środka? - Pierwsze pytanie padło z ust Lyona Vastii.
- Naturalnie, że tak. Niby skąd miałabym świadomość, że ten notes należy do ciebie? - Nie miała zamiaru przegrać tej potyczki. Czuła jakby się topiła od wewnątrz, a w głowie słyszała szum oceanu. Czy się bała? Oczywiście. Przeprowadzanie dłuższych konwersacji nie było nigdy jej mocną stroną. Zżerało ją dosłownie od samego środka. Przeczuwała, iż upadnie na samo dno, już teraz się czuła jak topielec.
- Rozumiem - mruknął, natomiast ona odetchnęła. Najwidoczniej pomyślał, że zajrzała tylko na pierwszą stronę. Szczęście jej sprzyjało, a im dłużej to trwało, tym bardziej rosła jej niechęć do chłopaka. Nie, zdecydowanie nie uczyni go swoim przyjacielem. To by była najgorsza decyzja jaką mogłaby kiedykolwiek podjąć.
- Jeśli tylko tyle chciałeś wiedzieć... Czy mógłbyś odejść? Nie mam zamiaru tracić czasu na jakieś płotki, szczególnie, że mam kilka ważnych spraw do załatwienia - warknęła ze świadomością, iż narobiła sobie w tej chwili wielu wrogów. Przyzwyczaiła się do tego, ale często osoby te nieświadomie ją raniły. W przypadku Lyona Vastii, jednakże nie miało to dla niej znaczenia. Prawdopodobnie już nigdy nie będą z sobą rozmawiać, przynajmniej ona takich zamiarów nie miała. Wolała się trzymać od tego typa jak najdalej.
Lyon oczywiście był urażony słowami Kagury. Na tyle urażony, że przysiągł odpłacić się za pewien rodzaj upokorzenia. Jednak zachowywał cały czas spokój, dopiero kiedy czarnowłosa sobie poszła pozwolił sobie na kpiący uśmiech. Pokręcił głową rozbawiony, ponieważ to dziewczyna odeszła, a nie on.
♠♠♠
- Yukino, co ty tu robisz? - wyjąkała zszokowana Lisanna. Spodziewałaby się każdego, lecz nie własnej kuzynki. Miała również krótkie białe włosy jak ona, lecz jej grzywka zasłaniała tylko połowę czoła. Yukino miała mleczną cerę, lecz nie tak bladą jak najmłodsza Strauss. Cechowały ją jasne miodowe tęczówki, natomiast błękitnooka wpatrywała się w nią zaczarowana. Widziała już chyba podobne oczy rankiem.
Przyjrzała się jej ubraniom. Czarna szykowna sukienka mini i białe kozaki za kolana dodawały uroku domniemanej kuzynce. Wyglądała słodko. Czarna opaska z błękitny motylem, idealnie oddawała gust Yukino. Lisanna zagwizdała tylko z podziwem i rzuciła się na jej szyję.
- Lisanna, proszę puść mnie - wyjąkała słodkim, ociekającym naiwnością głosem - Pracuję tutaj - dodała natychmiast.
- Pracujesz tutaj? - spytała swoją kuzynkę.
- Tak - odpowiedziała zwięźle Yukino Aguria. Chciała zapytać miodowooką jaką rolę pełni w tej pracy, lecz ugryzła się w język.
- Lisanna, chciałabyś tu pracować? - Zerknęła na kuzynkę oszołomiona. Tego to się nie spodziewała. Jednakże postanowiła postawić na jedną kartę.
- Pewnie, że chcę. Co miałabym robić? - I tym samym podpisała na siebie wyrok. Gdyby wiedziała co to zmieni, zapewne nigdy nie wyraziłaby zgody.
Przyjrzała się jej ubraniom. Czarna szykowna sukienka mini i białe kozaki za kolana dodawały uroku domniemanej kuzynce. Wyglądała słodko. Czarna opaska z błękitny motylem, idealnie oddawała gust Yukino. Lisanna zagwizdała tylko z podziwem i rzuciła się na jej szyję.
- Lisanna, proszę puść mnie - wyjąkała słodkim, ociekającym naiwnością głosem - Pracuję tutaj - dodała natychmiast.
- Pracujesz tutaj? - spytała swoją kuzynkę.
- Tak - odpowiedziała zwięźle Yukino Aguria. Chciała zapytać miodowooką jaką rolę pełni w tej pracy, lecz ugryzła się w język.
- Lisanna, chciałabyś tu pracować? - Zerknęła na kuzynkę oszołomiona. Tego to się nie spodziewała. Jednakże postanowiła postawić na jedną kartę.
- Pewnie, że chcę. Co miałabym robić? - I tym samym podpisała na siebie wyrok. Gdyby wiedziała co to zmieni, zapewne nigdy nie wyraziłaby zgody.
♠♠♠
Natsu spoglądał w jakiś nieokreślony punkt, a tak dokładniej to na nowy budynek, który miał zostać zburzony. Nie spodziewał się, że wybudują tutaj klub młodzieżowy. Przynajmniej już wiedział gdzie zabierze Lucy na urodziny. Westchnął. Ostatnimi czasy miał wrażenie, że jest oszukiwany. Można było mu zarzucić idiotyzm, nawet się by z tym nie sprzeczał, ale on też miał rozum. Nienawidził nauki i wszystkiego co z nią związane. I to nie dlatego, że się słabo uczył. Jakby chciał to z spokojem mógłby mieć piątki, szóstki również. Po prostu wolał jak od niego mniej wymagają. A Lucy wymagała wiele.
Nowe ciuchy, romantyczna kolacja, pióro, zeszyty, róże, żelki... Praktycznie zaczynało brakować na to mu kieszonkowego. Także postanowił skorzystać z okazji darmowego otwarcia i jutro z nią tu przyjść.
- Jeśli to nie będzie wystarczać mam kompletnie przechlapane - mruknął, powoli odchodząc w stronę domu.
♠♠♠
Kagura z uśmiechem na twarzy wracała do domu. W porównaniu do innych od dawna wiedziała o postawieniu klubu. Znała jak nikt jego właściciela i zaoferowała mu swoją pomoc przy jego prowadzeniu. Oczywiście za darmo. Tak to pewnie nie przyjąłby jej w swe skromne progi. Poza tym to klub dla młodzieży, więc młodzież jako obsługa jest jak najbardziej na miejscu. Nawet załatwili wszystkie papiery.
Nie mogła nazwać Stinga Eucliffa przyjacielem, raczej czymś w rodzaju starego znajomego, który nigdy nie był stały w uczuciach. Ich rodzice kiedyś się bardzo przyjaźnili, ale osobiście nigdy za sobą nie przepadali. Miała u jego rodziny dług wdzięczności, dlatego cieszyła się, iż może go spłacić. Także Mikazuchi do końca dnia, aktualnie była zadowolona. Bardziej niż spłukany z kasy Natsu, który aktualnie przeliczał grosze w portfelu.
♠♠♠
Krocząc jak kocica zakradała się do swej ofiary. Kiedy ją dostrzegła, wręcz podbiegła do niej i wyjęła miecz.
- Więc po mnie przyszłaś - mruknął męski, uwodzicielski głos. Zmrużyła wściekle oczy.
- Zrobisz coś dla mnie albo cię zabiję, Sting. Wybieraj. Życie czy śmierć - warknęła na co on się zaśmiał.
♣♣♣
Od Autorki:
Rozdział, który powstał w niewyobrażalnych bólach. Tym bardziej, że utraciłam wszystkie dotychczasowe napisane rozdziały, tak jak na innych blogach. Ciężko mi odtwarzać coś co było już wcześniej napisane. O ile na Tym blogu jeszcze to uszło, bo akurat napisane było mało to na innych już nie. Szczególnie ucierpiało Halo, halo za co pluję sobie w brodę. Muszę lepiej zabezpieczać swoje kartki, jak i obserwować foldery na komputerze. Bo to wszystko w sumie przez moje roztrzepanie.xD Strzelajcie - Kto chce zabić Stinga?xD
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
Nie wiem kto chce zabić, wiem jednak że chcę się dowiedzieć :D rozdział krótki, ale za to emocjonujący :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykacje! Nie spodziewałam się! Bylam szczerze, mile zaskoczona :3